Królewskie Dzieci
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze.
Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem».
J 14, 15-16. 23b-26
Dzisiejsza Ewangelia cofa nas w czasie w stosunku do wspominanych i przeżywanych dzisiaj wydarzeń – Pięćdziesiątnicy, Zesłania Ducha Świętego. Pierwsze czytanie zawiera opis tego, co wydarzyło się w Wieczerniku. Wytrwałą modlitwę, którą zalecił Jezus przy swym Wniebowstąpieniu, samo Zasłanie, któremu towarzyszyły nadprzyrodzone zjawiska – szum jakby gwałtownego wiatru i języki jakby ognia spoczywające na modlących się. I skutek w postaci napełnienia zebranych Duchem Świętym, którego znakiem było głoszenie Ewangelii w nieznanych im, lecz znanych zgromadzonym w Jerozolimie w związku ze świętem żydowskim pielgrzymach, przybyłych ze wszystkich zakątków antycznego świata.
I radość tak wielka, że jak opisuje autor Dziejów Apostolskich Św. Łukasz, w kolejnych zapisanych po dzisiejszym ich fragmencie wersach, uczniowie zachowywali się jak pijani. A Piotr swe wystąpienie musiał rozpocząć od zapewnienia, że jednak są trzeźwi. Być może od tego właśnie stanu obdarowanych Duchem Świętym wzięło się powiedzenie „pijani szczęściem” Jaki jest powód tego szczęścia? Opisuje to Św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu, z Listu do Rzymian: „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa. Św. Paweł nie pisze tego tylko o obdarowanych w Wieczerniku, ani wyłącznie o współczesnych, pisze o wszystkich uczniach Chrystusa, pisze o nas.
Tu jeszcze raz warto przypomnieć słowa zawarte w refleksji sprzed tygodnia, bo są warte przypomnienia: „ Bez Ducha Świętego Bóg jest daleki, Chrystus jest przeszłością, Ewangelia martwą literą, Kościół tylko organizacją, władza panowaniem, posłannictwo propagandą, kult przywoływaniem wspomnień, a postępowanie po chrześcijańsku moralnością niewolników”. A właśnie Duch Święty sprawia, że zamiast lęku niewolnika otrzymujemy przywilej bycia synami i córkami Boga. Każdy, kto chodził do szkoły, uczył się historii starożytnej Grecji i Rzymu i doskonale wie, jaką była pozycja społeczna i sytuacja życiowa niewolnika. I każdy też wie, jaka była sytuacja kochanego dziecka króla. Bo przecież Pismo Święte nazywa Boga Królem. Dlaczego kochanego? Bo kochane dziecko woła do ojca bez dystansu: „tatusiu”. To bowiem oznacza słowo „Abba” użyte przez Pawła. Jak czytamy w Wikipedii, „to termin aramejski zwykle tłumaczony jako „ojciec”. W większości języków semickich słowo „ab” znaczy ojciec. Słowo „abba” jest aramejskim wołaczem, tłumaczonym jako „ojcze” (jest to forma zdrobniała).
W dzisiejszej Ewangelii Jezus zapewnia nas, że Duch Święty wszystko nam przypomni. Również o tym, że jesteśmy dziećmi Króla. Mówiąc niekoniecznie poprawnym gramatycznie językiem pewnej reklamy, to robi różnicę. I znów warto powtórzyć, jak tydzień temu: poszukaj swego Wieczernika. Być może masz go na wyciągnięcie ręki. By żyć szczęśliwie, po królewsku. Bo tak właśnie żyją królewskie dzieci, którymi jesteśmy.
Komentarze
Prześlij komentarz