Pod Cezareą Filipową

 



Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?»

Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków».

On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?»

Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz». Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili.

I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa.

Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku».

Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je».

Mk 8, 27-35

 

„Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam”. (Iz 50, 5-7) Ten fragment dzisiejszego pierwszego czytania to część Trzeciej Pieśni Sługi Jahwe, izajaszowego proroctwa zapowiadającego Mękę Chrystusa. Dwa rozdziały dalej rozpoczyna się ostatnia, Czwarta Pieśń, będąca już wiernym opisem Męki. Znamy przecież doskonale te słowa: „Jak wielu osłupiało na Jego widok - tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi … On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. (Iz 52,14.53,4-5) Opis ten wskazuje na Jezusa w sposób tak nie budzący jakichkolwiek wątpliwości, że tego fragmentu nie czyta się w synagogach, nie uczy się o nim w jesziwach… Tak jakby nie istniał…

Czy Szymon Piotr znał to proroctwo? Czy zrozumiał, że Jezus odnosi je do siebie? Nie wiemy… Znając sposób wychowywania i kształcenia młodych mężczyzn w czasach Jezusa, można przypuszczać, że raczej tak. Z gwałtowności jego reakcji na zapowiedź Jezusa, że wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity można wnioskować, że prawdopodobnie również. Czy należy mu się dziwić, że strofował Jezusa, że to nigdy nie nastąpi? Zwłaszcza, że dopiero co miały miejsce dwa spektakularne cuda, rozmnożenie chleba i uzdrowienie niewidomego w Betsaidze?  I że właśnie usłyszał słowa, że jest Piotrem, czyli Skałą, na której zbudowany zostanie Kościół? – Co prawda opis tego wydarzenia  zapisany w dzisiejszym fragmencie Ewangelii przez Marka, oparty na relacji skromnego Piotra,  pomija tę część dialogu mistrza  z uczniem, lecz skrupulatny Mateusz nie pomija niczego…

Czy słów Jezusa skierowanych potem do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku» nie bierzemy zbyt pochopnie za potępienie, podczas gdy było płynącym z miłości napomnieniem? Czy w naszej kulturze, gdy przyjaciel podnosił  nam ciśnienie, nie mówiło się w starszym  pokoleniu: „a idź w diabły” albo „idź w cholerę”? I czy naprawdę życzeniem wypowiadającego takie słowa było odejście przyjaciela? Czy nie raczej, by przemyślał swoje postępowanie czy słowa?

Dzisiejszy fragment Ewangelii zawiera łagodne zaproszenie Jezusa,  by nie odchodzić, lecz by pójść za Nim: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje ». Prawda, są tego konsekwencje. To nie spacer po płatkach róż. Ale skoro chwilę wcześniej zapowiedział swą Mękę, to w perspektywie zwycięstwa, Zmartwychwstania. Bo nie ma życia bez ciemnych dolin, lecz Jezus, z nich wyprowadza. Jak pisze biblijny mędrzec, Kohelet, „wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem… Jest czas burzenia i czas budowania, czas płaczu    i czas śmiechu,  czas rozdzierania i czas zszywania” (Koh 3, 1.3-4.7). Czwarta Pieśń Sługi Jahwe ma swój finał. Izajasz prorokuje: „Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci”. (Iz  53,11) I to jest właściwa perspektywa. Warto o niej pamiętać w trudniejszych chwilach.

 

 

 

           

 

 

 

Komentarze

Popularne posty