Uczniowie Pana

 


Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien!»

I mówił do nich: «Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!»

Oni więc wyszli i wzywali do nawracania się. Wyrzucali też wiele złych duchów, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

Mk 6, 7-13

            W dzisiejszym fragmencie swej Ewangelii Św. Marek opisuje, jak Jezus  rozsyła apostołów na ich pierwszą misję głoszenia Dobrej Nowiny. Gdyby  sięgnąć w głąb swej pamięci, jakie objaśnienia, homilie, komentarze związane z tym ewangelicznym opisem towarzyszyły nam przez całe życie, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że z tym tekstem skojarzy nam się inny fragment Ewangelii: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” (Mt 9, 37-38)

I mamy klasyczny dwupak powołaniowy. Z pamięci wyłaniają się słowa szkolnej  katechezy: „następcami Apostołów są  biskupi i kapłani”  - tylko dodać podkład muzyczny  w postaci „Barki” i już każdemu, kto w takiej uczestniczył, przypomina się jakaś prymicyjna Msza Święta. W której uczestniczył  przypadkowo, bo odprawiana była jako niedzielna msza parafialna. Albo też z przypadkiem nie miało to nić wspólnego, bo neoprezbiter był kimś bliskim, członkiem rodziny lub znajomym.  I naprawdę trzeba usilnie się modlić, by Pan dzisiaj wyprawiał swych robotników na żniwo, by msze prymicyjne nie były tylko odległymi wspomnieniami…

            Ale czy takie skojarzenia, takie odczytywanie dzisiejszej Ewangelii, w tak rozumianym „kluczu powołaniowym” oddaje w pełni to, co Jezus chce nam dziś przekazać? Czy miejsce Apostołów zajęli wyłącznie biskupi i kapłani, których Jezus posyła, by mówiąc kolokwialnie ogarnęli nas wszystkich, bo jesteśmy jak owce bez pasterza? Czy Kościół składa się i dzieli     na pasterzy i owce? Jakie są skutki takiego myślenia? Czy przypadkiem coraz bardziej odczuwany  brak tych uczniów, których Pan chce posyłać na swe żniwo,  nie jest wynikiem braku zrozumienia, że wszyscy bez względu na stan duchowny czy świecki, jesteśmy uczniami, bo jeden jest nasz nauczyciel, Chrystus, a my wszyscy braćmi jesteśmy? (por.  Mt 23, 8) Bo łatwiej jest przerzucić odpowiedzialność za własne życie na drugich, usprawiedliwiając tak swoją  bierność?

            A gdyby tak pójść w drugą stronę i odnaleźć się w słowach hymnu pochwalnego Świętego Pawła z dzisiejszego drugiego czytania z Listu do Efezjan? „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego, Jezusa Chrystusa; On napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów poprzez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym”. (Ef 1, 3-6) Napełnieni błogosławieństwem duchowym, wybrani przed założeniem świata,  z miłości przybrani za synów… My, Uczniowie Pana.

Komentarze

Popularne posty