Obłoki

 


Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść:

«Podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w swoich naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, senność ogarnęła wszystkie i posnęły.

Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oto pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!” Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”.

Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. Nadchodzą w końcu i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam!” Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was”.

Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny».

Mt 25, 1-13

 

Zastanawiając się nad dzisiejszym fragmentem Ewangelii, przypowieścią o roztropnych i nierozsądnych pannach właściwie zawsze koncentrujemy się na tym, co się wydarzyło przed drzwiami sali weselnej, które dla tych nierozsądnych ostatecznie zostały zamknięte. Bo też taki był cel przypowieści, by poprzez całe życie, na każdym jego etapie, aż do jego kresu, być gotowym na odpowiedź na Boże wezwanie. Dzisiaj jednak nie będziemy zatrzymywać się przed zamkniętymi drzwiami, przejdziemy przez nie wraz z roztropnymi pannami. Czego możemy się tam spodziewać, jakiej rzeczywistości?

Tu z pomocą spieszy na Św. Paweł pisząc w dłuższej wersji dzisiejszego drugiego czytania: „Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi, tak pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób na zawsze będziemy z Panem” (1 Tes 4,16-18). Będziemy porwani w powietrze, na obłoki. Cóż to oznacza, co to za obłoki?

W 2017 roku Światowa Organizacja Meteorologiczna opracowała atlas chmur, dzieląc je na chmury niskie, chmury średnie, chmury wysokie i o budowie pionowej. Chmury wysokie, zwane cirrusami, osiągają wysokość 6 tys. metrów i są zazwyczaj cienkie. Nie przynoszą deszczu i zapowiadają ładną pogodę. Chmury średnie tworzą się między 2 tys. metrów  a poziomem cirrusów. Często zapowiadają zbliżającą się burzę. Chmury niskie znajdują się na wysokości poniżej 2 tys. metrów. Są często gęste, ciemne i deszczowe (lub śniegowe). Czy Św. Paweł miał na myśli któryś z rodzaju tych chmur? Czy to, o czym pisze, to zapowiedź realizacji starego ludzkiego marzenia o lataniu, opisanego choćby w greckim micie o Dedalu i Ikarze?

No nie… obłoki, o których pisze Św. Paweł to nie zjawisko atmosferyczne, lecz w zależności od kontekstu, znak obecności Boga lub też symboliczny obraz, przewijający się przez całe Pismo Święte. W Księdze Wyjścia czytamy: „A Pan szedł przed nimi podczas dnia, jako słup obłoku, by ich prowadzić drogą” (Wj 13,21). Prorok Daniel opisuje swe widzenie: „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy” (Dn 7,13a). Do tego obrazu nawiązuje Jezus zapowiadając swój powrót „na obłokach niebieskich, z wielką mocą i chwałą” (Mt 24,30; por. Ap 1,7). Wcześniej, w Ewangelii według Św. Mateusza czytamy, że na Górze Przemienienia „obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 17,5). Również w dzień wniebowstąpienia Pana Jezusa „obłok zabrał Go im sprzed oczu” (Dz 1,9).

Tak więc Jezus nie będzie zstępował do nas poprzez poszczególne skatalogowane przez meteorologów kategorie chmur, od tych wysokich do niskich. Ani też na wzór bohaterów Marvella nie będziemy lecieć na jego spotkanie. Czeka nas coś o wiele lepszego. Przybliża nam to niezawodny Św. Paweł pisząc w Liście do Koryntian: „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9). Również pod koniec hymnu o miłości: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany” (1 Kor 13,12). Św. Jan Apostoł stawia kropkę nad i, pisząc o tym, że to, co nas czeka, przekracza wszelkie nasze obecne wyobrażenia: „Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest” (1 J 3,2). Pomyśleć, że wystarczy brać wzór z roztropnych panien…

Komentarze

Popularne posty