Post, modlitwa, jałmużna
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza».
Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli.
A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im, mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie».
Mt 17, 1-9
Po co nam właściwie ten Wielki Post? Po co post, modlitwa i jałmużna? Czy po to, by Bóg wybaczył nam nasze grzechy? By poprzez poszczenie, czyli odmawianie sobie jedzenia, ze szczególnym uwzględnieniem mięsa w piątki, padanie na kolana i pomaganie innym zasłużyć na przebaczenie, zaskarbić sobie Jego łaskę? Bo inaczej Bóg będzie się gniewał, odpłaci pięknym za nadobne i po śmierci ześle do piekła, gdzie już diabły palą pod kotłami? A może już za życia, jak się nie poprawimy, da nam nieźle popalić? Może nie tak dosłownie, w sposób tu celowo przerysowany, ale podobne poglądy można znaleźć choćby w odmętach internetu. Dodatkowo podpierane autorytetem Świętych, z Maryją na czele, z powoływaniem się na rozmaite prywatne objawienia, które straszą nowymi plagami egipskimi, gdy wierzący nie posłuchają zaleceń płynących z tych objawień, których autentyczności Kościół nie potwierdził. Bóg jest przedstawiany w nich jako Zeus Gromowładny, który to tu, to tam, przygrzmocił by piorunem, gdyby nie powstrzymywała Go dobra Matka.
Najpierw trzeba odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie, czy musimy to wszystko robić, by zasłużyć na zbawienie? Jezus daje jasną odpowiedź: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45). Niech nie wprowadza nas w błąd niewłaściwie zozumiane słowo „okup”, kojarzące się nam dzisiaj z zapłatą terroryście za wypuszczenie na wolność zakładników. Okup w kontekście biblijnym, to będący dziełem Jezusa jedyny sposób zbawienia, czyli naszego wyzwolenia spod władzy grzechu i śmierci. To dzieło, w którym wszystko dokonało się przez miłość. To z miłości do nas Ojciec posłał Syna z misją wyzwolenia ludzi. W rozmowie z Nikodemem Jezus wszystko wyjaśnił: „A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,14-16). O co chodzi z tym wężem? O wydarzenie opisane w Księdze Liczb: „Rzekł Pan do Mojżesza: «Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu». Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego … jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu”. (Lb 21, 8-9). Ten pal to zapowiedź Krzyża, dzięki któremu możemy zostać przy życiu.
Jezus w tej rozmowie wskazuje na wiarę jako jedyną drogę przyjęcia zbawienia. Przykładem takiej wiary jest dzisiejsze pierwsze czytanie z Księgi Rodzaju: „Pan Bóg rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę»... Abram udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał” (Rz 12.14a). Św. Paweł skomentował to w sposób następujący: „Uwierzył Abraham Bogu i zostało mu to poczytane za sprawiedliwość” (Rz 4,4). Gdy znany już odpowiedź na pierwsze pytanie, pora wrócić do postawionego wcześniej, tego o modlitwę, post i wspomaganie potrzebujących, czyli jałmużnę, czyli praktykowanie miłości wzajemnej. Modlitwa, czyli rozmowa z Bogiem, jest jak to pomiędzy dwoma osobami, warunkiem wzajemnego zrozumienia i tworzenia więzi. Wiarę, potrzebną dla naszego zbawienia można określić mianem takiej więzi. Post jest łącznikiem, pomiędzy wiarą i miłością. Bo pomaga otworzyć się na Boga, pokazując nam nasze niedostatki, choćby przez chwilowe poczucie głodu i dzięki niemu, oszczędzając, zyskujemy środki na wsparcie bliźnich.
A jaki to wszystko ma związek z dzisiejszą Ewangelią o przemienieniu Jezusa na Górze Tabor? Bo tam Bóg ukazał nam cel Wielkiego Postu. Jest nim nasze ostateczne przemienienie na wzór ukazany przez Jezusa. Jak pisze Św. Jan w swym liście: „Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni” (1 J 3,2).
Komentarze
Prześlij komentarz