SMS z Nieba

 


«Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».

Mt 24, 37-44

Wyobraź sobie, że w niedzielny poranek, twój telefon delikatnie zawibrował. Albo krótko zadzwonił. Jeśli masz wyłączony dzwonek, to tylko pojawiła się ikonka z zamkniętą kopertą - informacją o nadejściu nowego smsa. Zdziwiony, bo w tym dniu o tej porze zazwyczaj nikt niczego od ciebie nie chce, otwierasz go i czytasz: „Teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdy uwierzyliśmy. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień.” O co tu chodzi? A to właśnie rozpoczął się adwent. A te słowa to fragment dzisiejszego drugiego czytania z listu Św. Pawła do Rzymian. (Rz 13, 11-12)

            Bardzo łatwo jest przeoczyć smsa. Bo przychodzi ich zbyt wiele i nawet wszystkich nie czytasz. Bo dyskretny dźwięk utonął w powodzi innych. Bo telefon leży poza zasięgiem ręki     i przyszły nowe, które go „przykryły”. Bo zabrakło już miejsca na nowe wiadomości w ustawieniach telefonu. Wiele może być przyczyn, skutek ten sam. Wiadomość nie została odczytana. I pomimo tego, że adwent się rozpoczął, nie zauważyłeś tego i nic w twojej codzienności się nie zmieniło. To jedna z możliwych wersji. Ale zazwyczaj wiadomości się odczytuje.

            Gdy Jezus opisywał słuchaczom dzisiejszej Ewangelii adwent,  czyli czas oczekiwania na Jego powtórne przyjście, nie posługiwał się przykładem przeoczonego smsa, lecz sobie współczesnymi, biblijnymi  obrazami: „kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich… Dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona” Wszyscy byli zajęci swą codziennością. Skoro wtedy można było nie dojrzeć tego co najważniejsze, to teraz wobec mnogości impulsów tym bardziej. Ale to tylko jedna z możliwych wersji.

            Żyjemy przeważnie w ciągłym niedoczasie, rzadko możemy powiedzieć, że jesteśmy na coś gotowi o odpowiedniej porze, właściwie przygotowani, na ważne czy mniej ważne  wydarzenia.  Bywamy zaskoczeni tym, co oczywiste, pewne i spodziewane. Dla równowagi, przyzwyczajamy się do tego, co nieoczekiwane i niespodziewane. Tak więc, żyjąc w dzisiejszych czasach, być może  łatwiej nam zrozumieć słowa Jezusa: «Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».

            Odczytaj więc smsa z Nieba: „Noc się posunęła, a przybliżył się dzień” Zaczyna się adwent.

Komentarze

Popularne posty