Czas na ucztę

 


Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie.

A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».

 

Łk 12, 35-40

W dzisiejszej Ewangelii Jezus wzywa swoich uczniów i nas do gotowości na Swoje przyjście. Te ostateczne, gdy Bóg zakończy historię. Lecz czy tylko na to na końcu czasów, o którym powiedział, że o tym, kiedy ono nastąpi, wie tylko Ojciec? Odchodząc do Ojca powiedział przecież, że oto jest z nami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. A Święty Jan zapisał w swym Objawieniu, czyli Apokalipsie, inne znamienne słowa Jezusa: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.”(Ap 3,20)

Te słowa mocno korespondują z jego słowami z dzisiejszego fragmentu łukaszowej Ewangelii: „Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał”. Już sama myśl, że tak będzie wyglądać ta zapowiedziana przez Jana wieczerza wydaje się obrazoburcza. Ale taki właśnie jest język ewangelicznych przypowieści.  A Jezus zrobił dla nas, swych uczniów dużo więcej niż podanie do stołu. I nie chodzi tu bynajmniej o umycie nóg podczas Ostatniej Wieczerzy. Umarł za nas na krzyżu.

Tych przyjść Jezusa do nas jest więc wiele. Jezus nieustannie przychodzi, by zasiadać  z nami przy pełnym stole. Tym eucharystycznym, gdy daje nam samego Siebie pod postaciami Chleba i Wina. Jego przyszykowany dla na stół ugina się od owoców. Te owoce nazwał   w swym Liście do Galatów Św. Paweł: to miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. (Gal 5,22-23)

Dobra uczta, częściej nazywana u nas przyjęciem, to i krzepiący posiłek, ale też i nieodłączna rozmowa. Jak to przy stole. O wszystkim. O zdrowiu, dzieciach, pracy, bliższych i dalszych planach. Jest w niej miejsce i na wspomnienia i na marzenia. Dzielenie się smutkiem i radością. Po prostu modlitwa. Przyjęcie to zresztą bardzo dobra nazwa , bo Jezus z tym wszystkim po prostu nas przyjmuje.

Warto więc  z wytężoną uwagą wyglądać każdego przyjścia Jezusa, jak słudzy z przypowieści. Bo Jezus ma dla nas nieskończenie więcej, niż my dla niego. Mamy niedzielę, dzwonią kościelne dzwony, Jezus puka do naszych drzwi. Czas na ucztę…

Komentarze

Popularne posty