Popatrz w górę!

 


Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dopełnić w Jeruzalem. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwu mężów, stojących przy Nim.

Gdy oni się z Nim rozstawali, Piotr rzekł do Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, pojawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy weszli w obłok.

A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» W chwili gdy odezwał się ten głos, okazało się, że Jezus jest sam.

A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie opowiedzieli o tym, co zobaczyli.

Łk 9, 28b-36

            Dzisiaj Ewangelista Łukasz zabiera nas wraz Piotrem , Janem i Jakubem blisko nieba, na górę Tabor, gdzie Jezus pozwala im doświadczyć swojej boskiej natury – odmienione oblicze, lśniąco białe odzienie, towarzystwo dwóch uważanych   za największe postaci Starego Przymierza – Mojżesza i Eliasza. To jedyny taki opisany w Ewangeliach przypadek, na osobności w gronie trzech najbliższych uczniów.

            Dlaczego właśnie wnoszące się nad naszymi głowami niebo stało się Niebem, tym obrazem miejsca przybywania Boga?  Pewno ze względu na to, że towarzyszy każdemu człowiekowi, wznosząc się mu nad głową, z zarazem  aż do czasów nowożytnych przestrzeń ta był dla człowieka zamknięta, leżąca poza jego zasięgiem. Dlatego też prorok Izajasz mógł dzięki temu porównać naturę Boga i człowieka: „Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi. ( Iz 55,9) Dopiero rok 1793 i bracia Montgolfier wyprawili człowieka w niebo balonem, na wszelki wypadek wysyłając wcześniej barana, koguta i kaczkę.

            Kilka miesięcy temu sporo  zamieszania wywołał na świecie niesamowity film, ze świetnymi rolami wielu doskonałych aktorów, pod znamiennym tytułem „Nie patrz w górę”.  Fabułę tego filmu, obnażającego bezlitośnie wszelkie wady współczesnego świata polityki i mediów tworzy z grubsza ujmując odkrycie asteroidy zagrażającej losom Ziemi, próba przeciwdziałania katastrofie, połączona  z „pójściem w zaparte” możnych tego świata lekceważących istnienie zagrożenia wobec opinii publicznej. I finał nie będący „happy endem”

            Hasłem, przesłaniem zakłamanych elit,  włożonym w usta rewelacyjnej Meryl Streep    w roli prezydenta Stanów Zjednoczonych był tytułowy slogan „Nie patrz w górę”. I rzeczywiście dzisiejszy świat nie patrzy w górę, a jeśli tak to rzadko i niechętnie.

            W dzisiejszym pierwszym czytaniu  Bóg zachęca Abrama, późniejszego Abrahama by popatrzył w niebo: „Bóg, poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: «Spójrz na niebo  i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić»; potem dodał: «Tak liczne będzie twoje potomstwo». Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę”. (Rdz 15, 5-6) Każdy, kto kiedyś w wakacje miał taką możliwość z dala od ludzkich osiedli wie doskonale, co zobaczył Abram. Wycinek nieskończoności.

            Bóg spełnił daną mu obietnicę, choć po drodze, mówiąc obrazowym językiem młodego pokolenia, nieźle go przeczołgał. Na swego syna Izaaka Abraham czekał dwadzieścia pięć lat. A potem nieomal złożył go w ofierze. Abraham stał się wielkim bohaterem wiary, ucząc nas, że to Bóg ma ostatnie zdanie, że choćby nie wiadomo co się stało, wypełni dane obietnice. Dzięki, Abrahamie, że nie musimy przez to wszystko przechodzić, wystarczy popatrzeć na Ciebie. Bo nie trzeba osobiście przechodzić wszystkich chorób, by zostać lekarzem.

            Popatrzmy w niebo, oczyma Izajasza, Abrahama i Psalmisty, który pisze: „Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak można jest Jego łaskawość dla tych, co się Go boją” ( Ps 103,11). Popatrzmy w górę  oczyma Piotra, Jana i Jakuba. Zobaczmy Jezusa. Który jest bardzo blisko.

Komentarze

Popularne posty