Efekt Motyla

 


Jezus opowiedział uczniom przypowieść:

«Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?

Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.

Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego.

Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta».

Łk 6, 39-45

            Gdy walą się fundamenty, cóż może zdziałać sprawiedliwy? (Ps 11,3) Ten krzyk rozpaczy Psalmisty dobrze oddaje sytuację, w której znaleźliśmy się, gdy przeżywamy napad Rosji na Ukrainę.  W świetle tych wydarzeń pytanie Jezusa, czy niewidomy może prowadzić niewidomego nabiera innego niż zazwyczaj sensu. To pytanie, gdzie prowadzi innych ślepy  z nienawiści przywódca i do czego to prowadzi. Czy ten dół upadku, ta otchłań, to piekło? I jaka jest przyczyna tego zbrodniczego koszmaru?

            A Jezus w dzisiejszej Ewangelii spokojnie wyjaśnia, skąd to wszystko się bierze. Otóż z naszego własnego przekonania o doskonałości, z dostrzegania drzazgi w oczu bliźniego, podczas gdy nasza własna ślepota na zło przypomina belkę. Nie widzimy własnego zła, które wyrządzamy  w    naszym własnym mikrokosmosie, naszym najbliższym otoczeniu, przypisując winę  innym.

            I tak jak od rzuconego w wodę kamienia zaczynają rozszerzać się wywołane w ten sposób kręgi, tak też zło rozszerza się od tysięcy takich wpadających w wodę  kamieni. Im ich więcej i im są większe, tym większy efekt. Inaczej opisując ten mechanizm, to taka opisywana    w nauce teoria efektu motyla.  Według autora tej teorii trzepot skrzydeł  motyla gdzieś    w Singapurze może spowodować burzę nad Karoliną Północną w USA. Ten z pozoru niewinny wpływ jednych wydarzeń na drugie, który może skutkować lawiną kolejnych, zaczęto nazywać właśnie efektem motyla. To tylko teoria, która może być prawdziwa lub nie, lecz związek pomiędzy małymi grzechami w życiu prywatnym a wielkimi tragediami ludzkości jest oczywisty.

            Łatwo jest protestować przeciwko złu zza klawiatury komputera, trudno jest wydać wojnę własnym grzechom. Przyzwolenie na małe zło prowadzi bezpośrednio do wielkiego zła. Tego, które przeraża nas, gdy wylewa się na nas z ekranów telewizorów,  komputerów  i smartfonów.  Jest zło, wobec którego jesteśmy bezsilni tak jak dzisiaj. Ale można z nim walczyć. W jaki sposób? Zgodnie z radą Św. Pawła, „Zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21)

            Co to oznacza w praktyce? Świetną receptę daję nam J.R.R. Tolkien, autor „Władcy Pierścieni”, wkładając w usta Gandalfa mądre słowa: „Saruman uważa, że tylko wielka moc zdoła trzymać w szachu wielkie zło. Ja jestem innego zdania. Odkryłem, że to małe rzeczy, codzienne starania zwykłych ludzi nie dopuszczają złego. Proste dowody miłości i dobroci”

            Niech efekt motyla zadziała w drugą, dobrą stronę.

Komentarze

Popularne posty