O naśladowaniu Chrystusa

 


 

Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?»

Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków».

On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?»

Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz». Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili.

I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa.

Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku».

Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je».

 

Mk 8, 27-35

 

O szybkości zmian, jakim podlega nasze życie świadczą nie tylko ciągle pojawiające się nowinki techniczne. Znakiem czasu są również zmiany w języku, którym się posługujemy, pojawianie się nowych pojęć, nowych definicji opisujących nowe zjawiska społeczne, czyli, mówiąc bardziej po ludzku, zmiany w naszym życiu.

Powstaje jednak pytanie czy te nowe słowa opisują zawsze coś nowego, czy może coś świetnie nam znanego? Weźmy na przykład taką  prokrastynację… Czytamy o niej, że  prokrastynacja czyli zwlekanie, lub ociąganie się (z łac. procrastinatio – odroczenie, zwłoka) to tendencja odwlekania, przekładania na później czegoś, o czym wiemy, że i tak  musimy to zrobić, ze  świadomością  pogarszania się sytuacji wskutek opóźnienia.

Mechanizm prokrastynacji polega na tym, że dzięki odkładaniu niezbędnej czynności „na później”  początkowo następuje poprawa samopoczucia - pojawiają się radość oraz ulga, również  z tego powodu, że można zając się czymś przyjemniejszym. Gdzieś w zakamarkach świadomości pozostaje jednak poczucie, że na to, co nieuniknione, pozostanie zbyt mało czasu. I w ślad  za tym czający się strach, że się nie zdąży. I cały efekt za nic. Żeby uratować swoje dobre samopoczucie wynikające z odkładania w czasie swych zadań, można oczywiście wypierać ze świadomości negatywne skutki takiego postępowania. Jest nawet przysłowie, że co się odwlecze, to nie uciecze – można je rozumieć, że na wszystko jest czas. Ale również, że to, z czym zwlekamy, i tak nas dopadnie, tylko w gorszych dla nas warunkach.

Z takim nie przyjmowaniem do wiadomości tego, co musi się wydarzyć mamy do czynienia w dzisiejszym fragmencie Ewangelii według Św. Marka – Piotr, słysząc zapowiedź zbliżającej się męki i śmierci Jezusa, upomina Go. Słowa tego upomnienia odnotowuje inny Ewangelista, Św. Mateusz: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». (Mt 16, 22). Jezus w odpowiedzi ostro  wyjaśnia, jakie ma zdanie na temat takiego myślenia.

I chwilę potem wskazuje, jak należy podchodzić do życia: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je». I nie jest to bynajmniej wezwanie do jakiegoś cierpiętnictwa, tylko wskazanie sposobu na życie, do jakiego Jezus nas zaprasza słowami „jeżeli ktoś chce pójść za mną”.  Zaparcie się siebie oznacza przełamanie chęci przełożenia życia „na później”, wzięcie krzyża to zmierzenie się tu i teraz z czekającymi  przeciwnościami, naśladowanie Jezusa polega na odniesieniu w ten sposób zwycięstwa na Jego wzór – chwilę wcześniej mówił Piotrowi o Swym zmartwychwstaniu. Zachowywanie życia prowadzące do jego utraty to właśnie ta mądrze brzmiąca „prokrastynacja” a utrata życia to rezygnacja ze złudnego chwilowego spokoju, by odnieść prawdziwy sukces.

I tak właśnie można odczytywać ten jeden z najbardziej znanych fragmentów Ewangelii, nie trzeba konieczne przechodzić życia z Jezusem w sposób zarezerwowany dla Męczenników, dosłownie oddających życie za wiarę. Dla miażdżącej większości z nas  zarezerwowana jest taka zwyczajna, normalna droga. I do takiego życia wzywa nas Jezus. W takim życiu nam towarzyszy, pomaga i prowadzi.

 

Komentarze

Popularne posty