J 3, 16

 


 

Jezus powiedział do Nikodema:

«Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu».

J 3, 14-21

Dzisiejsze pierwsze czytanie z Drugiej Księgi Kronik opisuje początek niewoli babilońskiej Izraelitów, której pierwszym epizodem było zburzenie przez Chaldejczyków Jerozolimy i Świątyni Salomona. Tej samej, której poświęcona była część komentarza do Ewangelii z zeszłej niedzieli.

Oprócz warstwy historycznej, opisu rzeczywistej historii narodu wybranego, jak to zazwyczaj w Biblii bywa, ten opis wydarzeń ma również warstwę duchową, przesłanie skierowane bezpośrednio i do nas, ludzi współczesnych. Pokazuje dobitnie konsekwencje naszych grzechów, nieposłuszeństwa Bogu. Tak jak konsekwencją  nieprzestrzegania przez Izraelitów Prawa Bożego była niewola, tak konsekwencją naszego nieposłuszeństwa jest zniewolenie grzechem. Śmierć wielu Izraelitów z ręki Chaldejczyków i straty materialne są obrazem śmierci duchowej – zerwania łączności z Bogiem i strat duchowych – poczucia braku nadziei, sensu życia, samotności, popadnięcia w nałogi – ta lista może być bardzo długa…

I w taką właśnie rzeczywistość wkracza Bóg, o czym opowiada Efezjanom w dzisiejszym drugim czytaniu Św. Paweł: „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia”. ( Ef 2, 4)

Jak Bóg tego dokonał?  Jezus  opowiada  o tym Nikodemowi, znaczącemu  nauczycielowi Prawa Mojżeszowego, zafascynowanemu Jezusem i Jego nauką, który ze względu na swą pozycję pod osłoną nocy przybywa do Niego, by znaleźć odpowiedź na nurtujące  go pytania. A Jezus  cudownie i zwięźle streszcza w jednym zdaniu cały Boży plan wobec człowieka, esencję historii zbawienia: «Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne».

To wyzwolenie z niewoli grzechu dokonało się na krzyżu. Jezus niesamowicie zapowiada to w rozmowie z Nikodemem słowami: «Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne». Te słowa nawiązują do wydarzenia mającego miejsce podczas drogi do Ziemi Obiecane. Jakiś czas po przejściu przez Morze Czerwone, gdy Izraelici tradycyjnie zaczęli szemrać przeciwko Bogu, czego konsekwencją była plaga jadowitych węży. Wtedy, jak czytamy w Księdze Liczb, Pan rzekł Pan do Mojżesza: «Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu». Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu.” ( Lb 21, 8-9). Tak więc miedziany wąż jest symbolem, zapowiedzią Jezusa, a pal Jego Krzyża. Uzdrowienie ukąszonego poprzez spojrzenie na wywyższonego na palu miedzianego węża, symbolem przyjęcia zbawienia poprzez wiarę. Rabbiemu Nikodemowi nie trzeba było tłumaczyć, o jakiego węża chodziło Jezusowi, ale nie ma co się tym przejmować – co miał Jezus na myśli zrozumiał dużo później. Jego czas przyszedł potem. Gdy po śmierci Jezusa już najpewniej jako Jego uczeń, Nikodem uzyskał wraz z Józefem z Arymatei zgodę Piłata na Jego pochówek, też tego nie zrozumiał. To stało dopiero po Zmartwychwstaniu.

W czwartą niedzielę Wielkiego Postu, nazywaną Niedzielą Laetare, Niedzielą Radości, cieszmy się z wielkiej miłości Boga do nas, miłości aż po krzyż. I poznawajmy tą miłość zapisaną na kartach Pisma Świętego.

Komentarze

Popularne posty