Czuwajcie!
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.
Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!»
Mk 13, 33-37
Dzisiejszy fragment Ewangelii według Św. Marka nawiązuje swą treścią do innego fragmentu, czytanego dwa tygodnie temu, w wersji zapisanej przez Św. Mateusza – przypowieści o talentach. Podczas gdy wtedy Ewangelista skupiał nasza uwagę na samym zadaniu do wykonania, pomnożeniu powierzonych talentów, dzisiejszy wskazuje nam na nieprzewidywalność terminu, w którym usłyszymy od Boga słowa: „Sprawdzam”
Można zaryzykować i postawić tezę, że suma zachowań poszczególnych jednostek tworzy zachowanie zbiorowości, która czasami staje się tłumem. I podobnie, tak jak zachowanie każdego człowieka jest wynikiem tego, co się z nim aktualnie dzieje i co przeżywa, tak zbiorowe zachowanie pewnie bywa wypadkową tego, co w dużym uproszczeniu „siedzi” w zbiorowości tworzonej przez te jednostki.
Obserwując otaczającą nas rzeczywistość, można dojść do wniosku, że najwyższa już pora na adwent. Na czas oczekiwania… Jak zawsze na Święta … Święta których przeżywanie coraz częściej traci swą istotę, stając się wydarzeniem konsumpcyjno - rodzinno-towarzyskim. Ogólnie miłym, drogim i czasochłonnym w przygotowaniu, lecz całe szczęście że rekompensuje to wolny od pracy czas.
Te Święta będą inne. Spędzane w wąskim gronie, poprzedzone pospiesznymi zakupami. Nie będzie tak przystrojonych miast, wobec budżetowych oszczędności. W galeriach handlowych nie będzie tłumów krasnalowatych Mikołajów, reniferów, elfów i mnóstwa tej całej okołoświątecznej menażerii z dzwonkami, saniami i sztucznym śniegiem. Sprzedawcy w sklepach, zwłaszcza nie tych sieciowych, lecz prowadzących rodzinne biznesy będą mieli w spojrzeniach coś innego niż zwykle… Prośbę, by dać im przetrwać… Tak więc zakupy staną się często czymś przypominającym wdowi grosz, albo patriotyczny obowiązek.
Może właśnie dlatego, może pierwszy raz w życiu, warto skoncentrować się na tym zazwyczaj pomijanym w gwiazdkowo – ckliwym mainstreamie; drugim, jeśli nie pierwszym wymiarze adwentu – oczekiwaniu na przyjście Pana. Tym, które nastąpi, gdy każdy z nas zamknie oczy. Za lat kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt.. Niewielka różnica I tym na końcu czasów, gdy zakończy się wspólna historia nas wszystkich.
Dlatego nim znów zabrzmią kolędy w pustawych z powodu pandemii i ograniczeń kościołach, będących i rzeczywistością i znakiem czasów, warto na serio posłuchać twardych jak kamienie słów Izajasza z dzisiejszego pierwszego czytania:
„My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher.
Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A jednak, Panie, Ty jesteś naszym Ojcem. My jesteśmy gliną, a Ty naszym Twórcą. Wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich.”
Zaczął się adwent, oczekiwanie. Czuwajcie!
Komentarze
Prześlij komentarz