Nieustanny koniec świata







Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony».
Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to się dziać zacznie?»
Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „To ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie podążajcie za nimi! I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw „musi się stać”, ale nie zaraz nastąpi koniec».
Wtedy mówił do nich: «„Powstanie naród przeciw narodowi” i królestwo przeciw królestwu. Wystąpią silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie.
Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić.
A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie».

Łk 21, 5-19

W dzisiejszej fragmencie Ewangelii według Św. Łukasza Jezus mówi swym uczniom o przyszłości. Tej bliskiej i tej dalekiej. O bliskiej, gdyż swym uczniom zachwycającym się jerozolimską świątynią zapowiada jej zburzenie, które nastąpiło w roku 70, gdy rzymska armia pod dowództwem przyszłego cezara Tytusa Flawiusza po przeszło półrocznym oblężeniu zdobyła miasto i zburzyła, a właściwe to spaliła  świątynię.

Jezus kreśli też przed uczniami obraz czasów  końca świata, którego znakiem mają być nadzwyczajne zjawiska, wojny i epidemie.

I przez wieki ludzie w sobie współczesnych czasach dopatrywali się  nadejścia tych ostatecznych czasów i w zasadzie mieli rację, bo czasy ostateczne rozpoczęły z wraz   z przyjściem Jezusa na świat w Betlejem, a zakończą się z Jego ponownym przyjściem w chwale.

Pytanie o to, kiedy to nastąpi zadawali już uczniowie Jezusa. Ewangelista Marek odnotował pytanie Piotra, Jakuba, Jana i Andrzeja o to, kiedy to nastąpi. ( Mk 13, 4). I to pytanie powtarzane jest już od prawie dwóch tysiącleci, i cały czas aktualna jest odpowiedź Jezusa,  że to wie tylko Bóg. (Mk 13,32)

Czasem ludzie uzurpują sobie prawo do zastępowania Boga w tej materii, czasem ma to postać groteskową, jak wychodzenie na szczyty gór w białych szatach, czasem zaś tragiczną jak w przypadku rozmaitych sekt, w których w oczekiwaniu na koniec świata  dochodziło do zbiorowych samobójstw.

Jeden z takich przypadków, na szczęście śmiesznych a nie tragicznych miał miejsce w Tesalonikach, gdzie spodziewając się rychłego ponownego przyjścia Pana, w teologii nazywanego paruzją, wierni tamtejszej gminy chrześcijańskiej zaprzestali normalnego życia, a przede wszystkim pracy.
Do nich właśnie pisze Św. Paweł w swym liście, dzisiejszym drugim czytaniu: „Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli.” ( 2 Tes 3,11-12) Tam też padają mocne i stanowcze słowa Apostoła: „Kto nie chce pracować, niech też nie je!”

Dlatego zdając sobie sprawę z życia w czasach ostatecznych róbmy to, co zaleca nam Św. Paweł- prowadźmy chrześcijańskie życie. Dawajmy w ten sposób świadectwo wobec wszystkich. W naszej rzeczywistości, tu i teraz  nie będą nas prawie na pewno dotykać takie  prześladowania, jak te, o których mówił Jezus w dzisiejszej Ewangelii, choć  patrząc na dokonujące się w naszym społeczeństwie zmiany, przyszłość może się wydawać niepewna.

Bo przecież już teraz ceną za wiarę jest coraz częściej ośmieszanie, wyszydzanie, brutalne słowne ataki, wyroki sądowe z tytułu rzekomej dyskryminacji jak w przypadku łódzkiego drukarza, który odmówił wykonania reklamy sprzecznej z jego poglądami  i sumieniem, czy też zwolnienie z pracy za wyrażanie swych przekonań co do postaw sprzecznych z Ewangelią, jak w przypadku pracownika jednej z popularnych  skandynawskich sieci handlowych.  Pamiętajmy jednak o obietnicy Jezusa, że w takich przypadkach On sam stanie za nami i da nam potrzebną mądrość. I o tym że w ostatecznym rozrachunku,  ani włos nie spadnie nam z głowy, czyli niczego nie stracimy, bo  przez swą wytrwałość ocalimy nasze życie. Te, którym już teraz żyjemy, życie wieczne.



Komentarze

Popularne posty