Damy radę!





Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?»
Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał».
Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego».
Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».

Łk 9, 18-24

«Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swóji niech Mnie naśladuje». Jeśli ktoś nie jest ascetą, o ile jeszcze ktoś rozumie znaczenie tego zapomnianego już słowa, to ciężko uznać te słowa za porywające. Wręcz przeciwnie. Zaparcie się siebie, krzyż. Lepiej nie. Po co mi to …  Co jest w tym proponowanym modelu życia  atrakcyjnego? Zwłaszcza, jeśli porównamy go ze  światem z reklam. Wszystko daje pełnię szczęścia. Od jogurtu poprzez smartfon, egzotyczne wakacje, samochód po wymarzony dom.  Pełnia szczęścia jest w nim w zasięgu ręki. A jeśli na coś kogoś nie stać, zawsze można wziąć kredyt. Matrix. W rzeczywistości taki świat nie istnieje. 

Rzeczywistość jest … zwyczajna. Jest w niej miejsce i na radość i smutek. Są chwile cierpienia i chwile poczucia szczęścia. Zmęczenia i odpoczynku. Czasami „pod górkę”, czasami „z górki”.

Zaparcie się siebie,   krzyż … Czy naprawdę tylko o   tym  mówi Jezus w  dzisiejszej Ewangelii? Czy coś przypadkiem nam nie umyka? Popatrzmy … Po pierwsze, trzeba zaprzeć się samego siebie, czyli uznać że coś jest warte mojego wysiłku i ofiary, wtedy  gdy trzeba. Po drugie, gdy trzeba, wziąć krzyż, czyli znieść z pogodą ducha przeciwności, gdy się pojawią.

Lecz jest i to trzecie często niedostrzegane, a najważniejsze, by Go  naśladować.  Nie tylko w niesieniu krzyża. W niesieniu radości, jak w  Kanie Galilejskiej, od której zaczął swe cuda.   W zachwycie nad stworzonym światem, gdy mówił:  «Przypatrzcie się liliom na polu… nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich» ( Mt 6, 28-29).

Wzywa by naśladować Go w  niesieniu pomocy jak niewidomemu Bartymeuszowi u bram Jerycha. W radosnym świętowaniu, jak u celnika Zacheusza. W nocnych rozmowach o tym, co w życiu najważniejsze, jak z Nikodemem. W modlitwie, tej na osobności, przed każdym ważnym wydarzeniem w życiu. W dzieleniu się , jak chlebem nad Jeziorem Genezaret. W pokonywaniu strachu bliskich, jak podczas burzy na tym jeziorze. W przyjaźni, jak w płaczu  nad grobem przyjaciela, Łazarza. Gdy trzeba w bezkompromisowości, jak przy wywracaniu stołów w jerozolimskiej świątyni. W błogosławieniu dzieci. I do tego wszystkiego wzywa nas Jezus w dzisiejszej Ewangelii.

Czy  „damy radę” ?  Podpowiada nam  Św. Paweł,  w dzisiejszym drugim czytaniu z Listu do Galatów: „Wszyscy przez wiarę jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa”  Tak, przez wiarę i dzięki wierze „damy radę”.

Komentarze

Popularne posty