Jezus i Piłat, czyli rzecz o władzy







Piłat powiedział do Jezusa: «Czy Ty jesteś Królem żydowskim?»
Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?»
Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Co uczyniłeś?»
Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd».
Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?»
Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu».

J 18, 33b-37


Władza. Przedmiot pożądania tak wielu. Często mroczny przedmiot pożądania. Niezmiennie przez dekady, wieki, tysiąclecia. Ile niegodziwości popełniali ludzie, by ją zdobyć. Lub utrzymać… Ile wojen, zabójstw, okrucieństwa… Biblia pokazuje do czego żądza władzy doprowadziła Saula, który nie mógł pogodzić się z tym, że jego miejsce z Bożego wyboru miał zająć Dawid. Lub też do czego doprowadziła Heroda.

Ale nie tylko Biblia. Jakże ubogą była by literatura, gdyby zabrakło w niej dzieł poświęconych władzy, tej wielkiej ludzkiej namiętności, rywalizującej o palmę pierwszeństwa z miłością?  Władzy poświęcił przecież swą ‘Antygonę” Sofokles. Czym była by literatura bez Williama Szekspira? Czym była by jego twórczość bez „Juliusza Cezara”, „Hamleta”, „Makbeta”? Tyle z klasyki. Przeskakując o kilka wieków do przodu, gorzką refleksję dotyczącą władzy znajdujemy u Georga Orwella czy to  w „Folwarku  Zwierzęcym” czy też  „1984”.  W zawoalowany sposób  o jej grozie ukrytej w  groteskowo- pastiszowym przebraniu czytamy  na kartach „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa.  Mechanizmy władzy celnie opisywał w dwudziestoleciu międzywojennym Tadeusz Dołęga – Mostowicz w sfilmowanej następnie, z genialną rolą Romana Wilhelmiego,  powieści „Kariera Nikodema Dyzmy”. Kto zapomniał, nie czytał, nie oglądał, powinien to zrobić.

Skąd pomysł na tą bibliotekowo – filmową wycieczkę w Uroczystość Chrystusa Króla?
- wprost z  dzisiejszej Ewangelii. Ewangelia opisuje spotkanie dwóch wymiarów władzy, reprezentowanych przez Jezusa i Piłata. Dzisiaj Jezus, przed działającym w jednoosobowym składzie sądem,  sprawowanym przez Poncjusza Piłata w imieniu cezara Tyberiusza, pokazał inny niż ten „klasyczny” wymiar władzy. Władzy, która rezygnuje ze swego odwiecznego atrybutu, przymusu. Władzy, która jest służbą. Władzy, sprawowanej przez władcę, który dla dobra swych poddanych nie waha się poświęcić swego życia.

Jezus przed Piłatem przyznaje się do bycia królem. Przyznaje się do winy.  To jednoznaczne. Każdy, któremu władzy nie powierzył cesarz, tytułując się królem popełniał zbrodnię obrazy majestatu. Crimen laesae maiestatis. Prawo to zostało wprowadzone mniej więcej w czasie,  gdy Jezus zaczął nauczać. W czasach Tyberiusza w samym Rzymie odbyło się około 100 takich procesów zakończonych śmiercią oskarżonych. Z ewangelicznych opisów sądu u Piłata wynika, że zamiarem Piłata było uwolnienie Jezusa. Dopiero wytoczenie zarzutu popełnienia tego przestępstwa przechyliło szalę. Tego oskarżenia zaszantażowany przez starszyznę żydowską  Piłat  bał się zbagatelizować, bo los Jezusa mógłby stać się jego udziałem. Słowa Jezusa: «Tak, jestem królem» były równoznaczne z wyrokiem śmierci.

W życiu każdego z nas nadchodzi taka chwila, że nad kimś mamy władzę, mamy wpływ na jego życie. I przecież nie musimy poświęcać wszystkiego, tylko z czegoś zrezygnować, coś z siebie dać, zazwyczaj nie są to wielkie rzeczy, ale takie zwyczajne.  Do nas należy decyzja, czy idziemy w ślady Jezusa, czy umywamy ręce.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty