Adwent





Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec huku morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.
Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie spadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.
Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».

Łk 21, 25-28. 34-36

«Oto nadchodzą dni, kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem domowi izraelskiemu i domowi judzkiemu.
W owych dniach i w owym czasie wzbudzę Dawidowi potomstwo sprawiedliwe; będzie wymierzać prawo i sprawiedliwość na ziemi.
W owych dniach Juda dostąpi zbawienia, a Jerozolima będzie trwać bezpiecznie. To zaś jest imię, którym ją będą nazywać: Pan naszą sprawiedliwością».
           
Jr 33, 14-16

Dziś nietypowo… zaczynamy rozważania od lektury dwóch tekstów, Ewangelii i Pierwszego Czytania. Dlaczego? – Analizując układ czytań roku liturgicznego dostrzegamy pewną prawidłowość. W sposób zamierzony treść Pierwszego Czytania zawsze jest ściśle powiązana z Ewangelią, często w sposób tak ścisły, że najpierw słyszymy starotestamentalne proroctwo, które potem słyszymy z ust Jezusa lub w jaki sposób wypełniło się poprzez jego nauczanie czy cuda. W niedzielnych  czytaniach otwierających rozpoczynający się właśnie Adwent, jest podobnie – oba święte teksty dotyczą czasów ostatecznych. I na tym podobieństwo się kończy. W jego miejsce zaś pojawia się dysharmonia. Rzeczywista czy pozorna?

U proroka Jeremiasza czytamy bowiem o realizacji pomyślnej zapowiedzi, o zbawieniu i bezpieczeństwie, a w Ewangelii słyszymy o trwodze i strachu. Jak pogodzić te dwie rzeczywistości? Dwa tygodnie temu  niedzielna Ewangelia opisywała koniec świata i zgodność  Objawienia  Bożego z tym, co opisuje dzisiejsza nauka. Dziś Jezus wskazuje na, jak my mamy się odnosić do tego, co nieuchronne. I nie chodzi by we wszystkim dopatrywać się znaków apokalipsy, by rezygnować z swych planów czy zamierzeń, by z Pismem Świętym  i kalkulatorem ustalać dzień końca świata. Nastąpi, wtedy, kiedy nastąpi… Czasy ostateczne trwają od momentu narodzin Jezusa, już przeszło dwa tysiące lat. I prawie każda epoka, nieomal każde pokolenie we swej współczesności może odczytać ich znaki. Katastrofy naturalne, wybuchy wulkanów, wielkie powodzie, trzęsienia ziemi, fale tsunami, wielkie wojny przeplatają się przez całą nasza historię. Kiedyś koniec świata nastąpi, a kiedy wie tylko Bóg. I to wystarczy. My skoncentrujmy się na naszym życiu będącym naszym małym światem.  Ten świat też będzie miał swój koniec. I możemy być pewni, że tego końca czasu dożyjemy na pewno.

I przede wszystkim na ten nasz własny koniec świata  zwraca nam uwagę Jezus, zalecając nam odpowiednią postawę. W bardzo ciekawy sposób. Mówi nam mianowicie, by nasze serca nie były ociężałe na skutek obżarstwa i pijaństwa. I oczywiście znaczenie tych słów jest szersze niż dosłowne. Obżarstwo i pijaństwo są  symbolem pewnej postawy, postawy skoncentrowania się w życiu na tym, co dzisiaj nazywamy konsumpcjonizmem, a nieco dawnej nazywano używaniem życia lub dogadzaniem sobie we wszystkim. Lecz dla równowagi na drugiej szali wagi Jezus stawia koncentrację na doczesnych troskach, będących przeciwieństwem „radosnego” konsumowania dóbr wszelakich. Obie postawy nadmiernego używania i nadmiernego, zamartwiania się oddalają nas od Boga to dwie strony fałszywej monety.

Rozpoczynamy kolejny w naszym życiu Adwent, w którym  Jezus zachęca nas do  skromniejszego  życia  i rezygnacji z marudzenia wobec przeciwności, mówi nam: „nabierzcie ducha i podnieście głowy”. Dlaczego? Ponieważ zbliża się ostateczny ofiarowany nam przez Jezusa finał końca świata, nieważne czy tylko osobistego, czy też tego powszechnego, ostatecznego. Odkupienie.








Komentarze

Popularne posty