Wesele z Jezusem




W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa.
Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina».
Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja».
Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».
Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych, przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.
Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą». I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu». Ci zaś zanieśli.
A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

J 2, 1-11

Jesteśmy dziećmi epoki, w której żyjemy. W dużym  uproszczeniu można powiedzieć, iż zazwyczaj podzielamy gusty i upodobania naszych czasów. Ubieramy się mniej więcej tak, jak dyktuje aktualna moda, podobają się nam nowe linie stylistyczne artykułów gospodarstwa domowego, samochodów. Słuchamy najczęściej tych samych przebojów modnych artystów.

Trudno by było dzisiaj ubierać się tak, jak powiedzmy na początku zeszłego wieku, mówić językiem, którym mówili nasi przodkowie w okresie zaborów, czy też zachowywać jeszcze wcześniejsze towarzyskie konwenanse.

To co wyrażało ducha epoki kilka wieków temu, było autentyczne i zrozumiałe, nie jest takim dzisiaj. Weźmy na przykład sztukę sakralną naszych pięknych zabytkowych kościołów, pucułowate barokowe aniołki, ascetyczne postacie świętych  w rozmaitych pozach spoglądające  na nas ze starych  obrazów. Nieraz nie odnajdujemy się pośród nich z naszą współczesną wrażliwością. I w konsekwencji często postrzegamy wiarę przez taki właśnie pryzmat. Człowiek żyjący wiarą, to zastygły w dziwnej pozie ascetyczny starzec o surowej twarzy,  wpatrzony w górę ze złożonymi rękami, na którego życzliwie spoglądają otaczające go  figlarne aniołki – amorki.

Dzisiejsza Ewangelia wskazuje nam na zupełnie inną rzeczywistość, jak bardzo wiara związana jest z naszą codziennością, jak bardzo przenika zwykłe życie, którego obrazem jest wesele w Kanie Galilejskiej.

Maryja z Jezusem i jego uczniami zaproszeni zostali na wesele. Prawie każdy był kiedyś na weselu, gdzie spotykają się zaproszeni goście nieraz z wielu odległych stron, kraju, Europy, czy coraz częściej całego świata. Krewni i przyjaciele, którzy nieraz nie widzieli się kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt  nawet lat. Gdy tylko pozwoli na to głośna muzyka, czy też raczej przerwy w grze weselnych zespołów muzycznych, lub też jest odpowiednia ilość odpowiednich pomieszczeń, trwają ożywione rozmowy. O tym, kto już odszedł, komu się urodziło dziecko, gdzie kto mieszka, uczy się, pracuje, jak ze zdrowiem, mieszkaniem… O wszystkim…

A Jezus, ten gość weselny, przechadza się wśród weselników, cieszy się z każdego sukcesu i radości, smuci się z tymi, którzy dzielą się swymi ciężarami, chorobami, swą trudną historią.

I gdy w życiu, jak na tym uwiecznionym przez Ewangelistę Jana weselu, zaczyna  brakować  radości, jak weselnikom wina, Maryja  mówi o tym Jezusowi. Jezus doskonale             o tym wie, ale Maryja chce nam po prostu przypomnieć, do kogo należy się zwrócić. Przypomnieć lub nauczyć.

Wino z Kany dające  życiu radość jest obrazem wiary, która przemienia życie człowieka. Wiary,  której źródłem jest Duch Święty. Przecież gdy napełnieni Nim w Wieczerniku ci sami przecież co w Kanie Galilejskiej goście weselni, Apostołowie wraz  z Maryją wychodzą na ulice Jerozolimy, Piotr swą pierwszą mowę zaczyna od zapewnień, że nie upili się młodym winem.

Dlatego też wpatrując się w zabytkowym kościele w  stary obraz, spójrzmy głębiej.  Być może namalowany zgodnie z duchem swej epoki Święty z obrazu mrugnie to nas przepełnionym radością okiem.

Komentarze

Popularne posty