Mission: Impossible




Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien!»
I mówił do nich: «Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!»
Oni więc wyszli i wzywali do nawracania się. Wyrzucali też wiele złych duchów, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.

Mk 6, 7-13



Dzisiejsza Ewangelia opowiada o pierwszym rozesłaniu Apostołów, by głosili  Dobrą Nowinę.
            Czy ta misja dzisiaj dotyczy nas wszystkich? Czy nie jest ograniczona do tych, którzy zdecydowali się służyć Bogu „zawodowo”?  - Odpowiedź na to pytanie daje między innymi  Święty Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian : „Bądźcie naśladowcami moimi” ( 1 Kor 11,1 )  - skoro adresatem listu, jak wynika z pierwszych jego wersetów, są wszyscy wierzący w Koryncie, wszyscy chrześcijanie są zobowiązani do głoszenia Ewangelii.

            Jeśli ktoś na serio weźmie do siebie to polecenie Jezusa, to po ludzku patrząc, można wpaść w panikę: „ Kim ja jestem, co ja wiem, co ja potrafię? … Nie jestem święty, nie mam odpowiedniej wiedzy, wykształcenia, przygotowania, nie wiem jak.”

            Możemy być pewni, że podobne pytania rodziły się w umysłach Apostołów – czytając Ewangelię według Św. Marka dostrzegamy, iż w zasadzie Apostołowie dopiero co byli wybrani spośród wielu słuchaczy nauki Jezusa. Kompletnie niczego jeszcze nie dokonali, a swój pierwszy egzamin,  podczas burzy na jeziorze, dopiero co całkowicie  oblali … Dołóżmy do tego, że byli prostymi niewykształconymi ludźmi … A na dodatek Św. Piotr nie był jeszcze wcale taki święty, skoro przy swym powołaniu dopiero co powiedział Jezusowi: „Odejdź ode mnie Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym” ( Łk 5,8)
            I takich właśnie kompletnie nieprzygotowanych i niekompetentnych uczniów posyła Jezus. Mało tego, posyła ich bez zapasów i pieniędzy. Prawdziwa „Mission: impossible”,  jak w starym dobrym filmie z Tomem Cruisem …

            I podobnie jak w filmie, beznadziejna  misja wbrew wszystkiemu temu kończy się powodzeniem, skoro czytamy, że Apostołowie wyrzucali wiele złych duchów, a wielu chorych uzdrawiali…

Dlaczego? W jaki sposób.? Jak się im to udało? – dzisiejsza  Ewangelia daje na to ścisłą           i konkretną odpowiedź: Jezus dał im władzę. Na czym polegała  ich rola? Uwierzyli Jezusowi i posłuchali Go, wyszli i wzywali do nawrócenia, a reszta była niejako „przy okazji”, na potwierdzenie prawdziwości Ewangelii.

Jaki z tego wniosek? W chrześcijaństwie tak naprawdę istnieje  tylko jeden warunek, który trzeba spełnić, by rzeczywistość obejmująca nas samych i wszystko wokół nas zaczęła się zmieniać – trzeba uwierzyć Jezusowi i ruszyć z nim w drogę wiary – a On sam się o resztę zatroszczy.

Dlaczego Jezus posyłał Apostołów po dwóch? Bo droga wiary nie jest drogą samotną, lecz podróżą we wspólnocie, w której jeden drugiego  wspiera. Do tego właśnie jest nam potrzebny Kościół.

            A nakaz głoszenia Ewangelii? Jest konsekwencją odkrycia mocy wiary i znaczenia wspólnoty Kościoła – O tym właśnie  długo później po opisanej w dzisiejszej Ewangelii swej pierwszej misji powiedzą postawieni przed Sanhedrynem Św. Piotr i Św. Jan: „Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”  ( Dz 4,20 )
            Trzeba tylko wykonać ten pierwszy  krok – uwierzyć.


Komentarze

Popularne posty