Owoce Ducha
Owocem zaś Ducha jest:
miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność,
opanowanie.
Ga 5, 22-23
Jezus powiedział do
swoich uczniów:
Jeszcze
wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie
On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie,
ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie
otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec,
jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi».
J 15, 26-27; 16, 12-15
W
dzisiejszym drugim czytaniu, z Listu do Galatów, Św. Paweł pokazuje nam i
wylicza owoce Ducha: miłość, radość,
pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. W
jakim znaczeniu Apostoł używa obrazu
owoców dla opisu spraw duchowych? Tak jak i my dzisiaj, gdy mówimy, że owocem
nauki jest zdany egzamin, owocem treningu sukces sportowy. To osiągnięcie celu,
mówi się też często o ukoronowaniu…
Warto
raz jeszcze przeczytać te słowa: miłość, radość, pokój, cierpliwość,
uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Chyba każdy chciałby
doświadczać ich w swoim życiu: jak było by to pięknym, by nasze życie było
pełne miłości i radości, a nie samotności
i smutku. Każdy chce odczuwać w
swym sercu pokój, a nie jego przeciwieństwo. Być uprzejmym dla innych i
uprzejmości doświadczać. Być dobrym człowiekiem. Być wiernym, tzn. by pomimo
doświadczanych przeciwności inni mogli na nim polegać. Być łagodnym i opanowanym, a nie targanym złymi
emocjami i złością.
Czy
to w ogóle jest możliwe? Czy takie życie
jak z obrazka to jedynie marzenie z okolic I Komunii Świętej,
gdy jako dzieci takie właśnie mieliśmy zamiary, a potem wyszło inaczej? Czy w
tym pierwszokomunijnym czasie nie nachodzą nas czasem takie właśnie refleksje?
Nie
jeden raz braliśmy się za bary z własnym
charakterem, z własnym
życiem, by coś z tych marzeń
zrealizować. Skutek przeważnie odbiegał znacznie od naszych oczekiwań. Nieraz
zaciskaliśmy zęby i wytrwale próbowaliśmy. Nieraz bardzo wytrwale, nawet przez
wiele lat. Często też nieźle szło, aż tu nagle klapa. Nieraz już tym wszystkim
byliśmy zmęczeni. Jeżeli nie wychodzi, kiedyś trzeba odpuścić – to też
doświadczenie wielu z nas.
Stąd
też patrząc w maju na dzieci w białych sukienkach i pierwszych w życiu
garniturkach czy też w albach, trochę
smutno się uśmiechamy, wspominając siebie samych.
Dlaczego?
A może dlatego, że te wszystkie piękne cechy, przymioty udanego i szczęśliwego
życia opisane przez Apostoła Pawła to nie wynik, to nie owoc naszego wysiłku i
samodoskonalenia? Przeczytajmy raz jeszcze: „Owocem zaś Ducha jest…” Nie owocem
ducha samozaparcia, wytrwałości, ćwiczeń, pracy, treningu, rywalizacji… Owocem
Ducha Świętego, którego zesłanie na Maryję
i Apostołów wspominamy w tą niedzielę
w naszych parafialnych Wieczernikach.
Czyżby
wszystko trzeba było postawić na głowie, po to by stanąć na nogi? Przestać się
żyłować, szarpać z samym sobą, lecz oddać to wszystko Bogu? Wbrew przyzwyczajeniom, utartym schematom,
stereotypom?
Jezus
w dzisiejszej Ewangelii mówi do nas: « Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia,
ale teraz znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was
do całej prawdy». Wspominamy i świętujemy dziś Zesłanie Ducha Świętego,
niejeden z nas na modlitwie, na nocnych czuwaniach wzorem Uczniów w
Wieczerniku. Przybądź, Duchu Święty i doprowadź nas do całej prawdy, jak żyć.
By nasze życie przynosiło Twoje owoce, i
byśmy ich doświadczali. Amen.
Komentarze
Prześlij komentarz