O owcach. Wywiad z Dobrym Pasterzem






Jezus powiedział:
«Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.
Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić, i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.
Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».


J 10, 11-18

Nazywają mnie Dobrym Pasterzem. Mówią, że dla moich owiec zrobię wszystko. Że nigdy ich nie opuszczę. Że jestem gotowy w ich obronie oddać życie. I oddałem. Oddałem swe życie i odzyskałem je, bo jestem Bogiem.
Jestem Dobrym Pasterzem i znam moje owce. Znam je bardzo dobrze. Opowiem wam o moich owcach.
Niektóre stale się gubią, muszę wciąż je odszukiwać. Nie wracają na noc do zagrody, trafiają w różne niebezpieczne miejsca. W ciemność. W przepaście. Czasem są tak daleko, że dopadają je wilki. Im dalej od światła ognisk mojej owczarni, tym większe zagrożenie. Im bliżej światła, tym bezpieczniej. Lecz naprawdę bezpiecznie jest tylko w środku. Wraz z innymi, za bezpiecznym ogrodzeniem.
Mam też owce, które ciągłe się błąkają. Idą wraz z całym stadem pod moją opieką, ale ciągle gdzieś zbaczają, skręcają, zatrzymują się, gdy  stado idzie dalej. Niewiele trzeba, by zbłąkana owca na dobre się zagubiła. Choć słowa „na dobre”  nie są tu odpowiednie. Bo nic dobrego z tego nie wynika. Muszę cały czas sprowadzać je z powrotem
Mam też owce pokaleczone, poranione. Często są to te zagubione, czy zabłąkane, które odszukałem czy sprowadziłem z powrotem. Te z nich które miały więcej szczęścia… za swe odejście ode mnie zapłaciły poranieniem, ale przeżyły. A czasem pokaleczyły się będąc nawet w stadzie. Bo nawet w stadzie trzeba być uważnym, bo czasami stado przechodzi przez trudny teren,  pełen pułapek, gdzie o wypadek nie trudno.
Mam w moim stadzie też chore owce – najczęściej źródłem choroby jest niewłaściwe pożywienie. To ja wskazuję łąki pełne zdrowej trawy, źródła czystej wody. Nie każdy pokarm jest zdrowy, nie każda woda orzeźwia. Trzeba słuchać Pasterza.
Są też w stadzie owce dorodne i mocne. Są moją radością, ale cały czas wymagają mojej ochrony. Bo w każdej chwili mogą przecież się zagubić, zabłąkać. Mogą się poranić, zachorować.

Są też owce, które jeszcze nie trafiły do mnie, do mojego stada  i do mojej zagrody. Póki co, są same, bez pasterza.
Jestem Dobrym Pasterzem. Znam moje owce. Jak zapowiedział to Ezechiel, zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał .  Te spoza zagrody przyprowadzę i będą słuchać mego głosu. Bo jestem Dobrym Pasterzem.

Komentarze

Popularne posty