Mam talent!






Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść:
«Podobnie jest z królestwem niebieskim jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. 
Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. 
Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu Pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego Pana!”»

Mt 25, 14-15. 19-21

            Stacje telewizyjne od wielu lat emitują programy, w których  zwykli zjadacze chleba stają na scenie, by przed pełną widownią  i obiektywami kamer, zaprezentować widzom coś niezwykłego.  Każdy, kto kiedyś oglądał taki program, miał okazję zobaczyć, jak wielu niepozornych, skromnych ludzi pokazuje coś niezwykłego: niesamowity, piękny głos, nadzwyczajną sprawność fizyczną, nieprzeciętne zdolności artystyczne, jak choćby malowanie zmieniających się obrazów piaskiem, które pamiętamy z Drogi Krzyżowej na krakowskich Błoniach  podczas Światowych Dni Młodzieży w lipcu zeszłego roku. Artystka po raz pierwszy zaprezentowała Polakom swe niezwykłe umiejętności właśnie w takim programie na antenie jednej ze  stacji telewizyjnych. Zachwycił nas jej talent.

I tu  wspomnienie wydarzenia artystycznego styka się z dzisiejszą Ewangelią. Z przypowieścią o talentach. Zaglądając do słowników, znajdujemy dwa znaczenia słowa talent: jest to ponadprzeciętne uzdolnienie w jakimś kierunku, a zarazem starożytna jednostka miary. Największa w skali.
Pan Jezus w przypowieści mówi o przekazanych słudze 5 talentach monet, a więc o pieniądzach, najpewniej z cennego kruszcu, srebra lub złota. A zarazem, skoro jest to przypowieść, mówi o sprawach dotyczących życia duchowego. Niesamowitym jest, że zaledwie jednym słowem opisuje obydwie te rzeczywistości, talent jako jednostkę pieniężną i jako uzdolnienie …
Uzdolnienie do czego? Nie każdy z nas może zostać piosenkarzem, muzykiem,   tancerzem, akrobatą, mimem, satyrykiem, malarzem. Ale każdy z nas został przez Boga wyposażony w talent do dobrego, życia  w przyjaźni z Bogiem i ludźmi. Takie życie Jezus nazywa szerzeniem Królestwa Bożego na ziemi.
Takie życie można tez nazwać swoistymi eliminacjami, znanymi z opisywanych powyżej programów.  W tych eliminacjach potrzebny jest zazwyczaj spory wysiłek, często poświęcenie. Czasem przeżywa się zwątpienie… Lęk … Niepewność … Każdy, kto oglądał taki program, wie o co chodzi…
Ale tu pojawia się istotna różnica: Ten, kto przejdzie pomyślnie przez te eliminacje, wytrwa i wejdzie do Wielkiego Finału, ten już nie odpadnie. Stanie przed niebieskim audytorium, gronem tych, którzy doszli tu wcześniej, przed towarzyszącymi mu chórami aniołów. Z nimi wszystkimi razem zaśpiewa najważniejszą w swoim życiu pieśń, pieśń ku czci Baranka Zabitego, godnego przyjąć  błogosławieństwo i cześć, i chwałę, i moc…
I usłyszy od Najwyższego Jurora: « „Dobrze, sługo dobry i wierny… wejdź do radości twego Pana!”» I usłyszy brawa. Może pierwsze i jedyne w życiu. Ale z wszystkich możliwych braw, które słyszą ludzie, tak naprawdę tylko te się liczą.



Komentarze

Popularne posty