Pan jest moim Pasterzem








Jezus powiedział:
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych». 
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. 
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości».

J 10,1-10


W dzisiejszej Ewangelii ukazany jest jeden z najpiękniejszym biblijnych obrazów ukazujących relację pomiędzy Bogiem a człowiekiem: Jezus jako pasterz, my jako owce.
Pewnie  nie jeden raz widzieliśmy stado owiec  – stada bywają naprawdę duże, nieraz liczą po  kilkaset sztuk. Pasterze,  psy pasterskie – to wszystko po to, by nad stadem zapanować, a jest  nad czym zapanować. Nie inaczej było w czasach Jezusa, choć w biblijnych opisach brak znanych nam psów.
W  tym obrazie stada, pomimo  całego mnóstwa owiec,  Jezus woła każdą z nich, czyli każdego    z nas po imieniu. Naprawdę jesteśmy dla Niego ważni. Tak ważni, że każda z owiec może powiedzieć, że Pan jest moim Pasterzem, niczego mi nie braknie, pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
To nie głos stada, to głos pojedynczej owcy, która mówi,  że Pan prowadzi ją nad wody, gdzie może odpocząć. I dalej, choćbym szedł przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Warto o tym pamiętać.

Jak ominąć pułapki czyhające w ciemnych dolinach naszego życia? Po prostu trzeba przez nie przechodzić postępując  za swym Pasterzem, słuchając jego głosu. Trzeba nauczyć się rozpoznawać ten głos, do tego głosu trzeba się przyzwyczaić, zapamiętać go i wreszcie go słuchać. To jest właśnie wiara. Może tą przypowieść miał na myśli Św. Paweł, gdy pisał do Rzymian, iż  wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa,  głos Pasterza?

Jeśli będziemy rozpoznawać ten głos, żyć wiarą, to nie tylko przejdziemy bezpiecznie przez wszystkie ciemne doliny, ale też nie wyrządzą nam krzywdy kręcący się wokół  nas rozmaici oszuści  i złodzieje, którzy usiłują nas wyprowadzić na manowce, chcą kraść naszą uwagę i czas, zabijać  sumienia i niszczyć  nasze życie. Jak ich rozpoznać? – mają inny głos niż nas Pasterz, czyli mówią  co innego niż On. Nie warto iść za nimi.

Jest jeszcze jeden obraz w dzisiejszej Ewangelii. To owczarnia. W Izraelu to było dobrze strzeżone miejsce, nieraz chronione murem, której bramy strzegli odźwierni. Nawet te uboższe otoczone były ogrodzeniem z gęstych zarośli i cierni, również  strzeżone i bezpieczne.
My również mamy takie owczarnie. Nieprzypadkowo słowo „kościół” pochodzi od łacińskiego castellum, czyli miejsce obwarowane, twierdza. To dobre miejsce schronienia dla owcy. I tu właśnie poznaje głos swego Pasterza.


Komentarze

Popularne posty