Drugi oddech
Jan Chrzciciel tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym».
W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie.
W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».
Mk 1, 7-11
Niedziela Chrztu Pańskiego, która dzisiaj obchodzimy, rozpoczyna następującą po zakończonym wraz z sobotnim zachodem słońca liturgicznym Okresie Bożego Narodzenia, kolejną cześć kościelnego kalendarza – tak zwany Okres Zwykły. A właściwie jego pierwszą krótką część, która będzie trwać do Środy Popielcowej, która w tym roku wypadnie 14 lutego, w same Walentynki. Potem Okres Wielkanocny, zakończony Niedzielą Zesłania Ducha Świętego, ponownie dłuższa cześć Okresu Zwykłego, aż do Adwentu, po którym kolejne Boże Narodzenie. I będziemy o kolejny rok starsi.
Bo tak to już jest – ledwie nad Jordanem wraz z Janem Chrzcicielem zaczynaliśmy adwent jako okres oczekiwania na przyjście Zbawiciela na świat, znów wróciliśmy nad Jordan, jako początek nauczania i misji Jezusa.
Zmieniają się pory roku, okresy liturgiczne w raz z wielkimi świętami, ich kamieniami milowymi. Wzdłuż nich raz za razem biegnie nasze życie. Na podobieństwo biegu wokół stadionu. Niby już w tym biegu, w tych zawodach, byliśmy już w każdym miejscu bieżni, ale tak naprawdę, mimo że wszystko wydaje się takie same, jesteśmy coraz dalej od startu, a bliżej mety. Im zawodnik starszy, tym lepiej to rozumie.
Może dlatego Święty Paweł przyrównuje życie do zawodów sportowych? Gdy pisze do Koryntian: „Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali” (1 Kor 9,24) Albo też o sobie samym, podsumowując swoje życie w Drugim Liście do Tymoteusza: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia” (2 Tm 4, 7-8)
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że bez względu na to, w którym miejscu naszego życiowego biegu się znajdujemy, bliżej jego początku, w środku i czy na końcu, Jezus kieruje do nas stale i niezmiennie zaproszenie do dobrego życia, ukryte w obrazie uczty z dzisiejszego pierwszego czytania z Księgi Proroka Izajasza: «Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko! … Słuchajcie Mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw» W tym samym czytaniu obiecuje i zapewnia, że takie życie jest możliwe i pewne: «Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa». (Iz 55, 1-11)
W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Jan Chrzciciel zapowiada nasz chrzest w Duchu Świętym, dokonany przez Jezusa. To właśnie Duch Święty jest tą zapowiedzianą przez Izajasza ulewą, zapewniającą urodzaj i obfitość naszego życia. To już się w nas dokonało poprzez nasz chrzest i bierzmowanie, choć jako niemowlęta byliśmy tego nieświadomi, a jako młodzi ludzie być może z różnych przyczyn tego nie doświadczyliśmy. Nic straconego – w naszym życiowym biegu, przy którymś z okrążeń możemy poczuć to i złapać, jak biegacz drugi oddech. Dla niezorientowanych, jest to stan organizmu, który charakteryzuje się harmonijną współpracą wszystkich układów i dostarczaniem tlenu w ilości zgodnej z jego aktualnymi potrzebami. Ważne jest więc, by biec wytrwale.
Komentarze
Prześlij komentarz