Nasza wieża

 


 

«Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć».

Te słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii brzmią szczególnie w dniu, w którym świętujemy jubileusz 150 lat naszej parafii. To właśnie półtora wieku temu w naszym wybudowanym właśnie straceńskim kościele odprawiono pierwszą Mszę Świętą. Zbudowana została i wieża, i cała reszta. 130 lat później rozpoczęła się przebudowa, trwająca dekadę. Wieża pozostała ta sama. A na niej wieńczący ją krzyż. 

Gdy spojrzy się na ten krzyż,  myśli mogą pobiec do wydarzenia opisanego  w Księdze Liczb: konsekwencją jednego z wielu buntów Izraelitów w drodze to Ziemi Obiecanej była plaga śmiercionośnych węży i szczególne polecenie dane przez Boga Mojżeszowi.  Jak zapisał natchniony autor: „Rzekł Pan do Mojżesza: «Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu». Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu. (Lb 21, 8-9). Do tego właśnie nawiązał Jezus w nocnej rozmowie z Nikodemem, mówiąc mu: „A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego,  aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3, 14-15) Jan Ewangelista zapisał inne nawiązujące do tej rozmowy słowa: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. (J 12,32)

Wracając z kart Pisma Świętego do  krzyża na  wieży naszego kościoła, warto pamiętać co symbolizuje, co i kogo uosabia. Tego, który na  naszej życiowej drodze do obiecanej nam rzeczywistości, nazywanej Niebem, chroni nas, leczy nasze duchowe choroby i zranienia i przyciąga do siebie, nawet gdy nieraz się opieramy. Nas, mieszkańców Straconki. Tych, co byli przed nami i nas współczesnych. Tych, co są tu od pokoleń i tych,  którzy przybyli tu całkiem niedawno. Gdy tylko spoglądamy na krzyż na wieży naszego kościoła. A potem kierujemy do niego nasze kroki.

            Nasz parafialny kościół,  podobnie jak krzyż na wierzy kościoła, to  również symbol. To do nas i o nas pisze w swym liście Św. Piotr: „Wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia” ( 2 P 2, 5) To o Efezjanach i o  nas pisze Św. Paweł: „Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus … w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha”. (Ef 2, 21.22) Mamy więc opisany kamień węgielny i fundament, na tym fundamencie tych, co byli tu w Straconce przed nami, my jesteśmy kolejną  warstwą, a na nas wznosić się będą ci, którzy przyjdą po nas. Ten proces trwa póki co już 150 lat – jakby nie patrzyć to już trochę czasu.

            Wracając do wieży z dzisiejszej ewangelicznej przypowieści – z całą pewnością jest co świętować - wygląda na to, że plany sprzed półtora wieku zostały wypełnione, starczyło póki co  na wydatki i wykończenie. Zatrzymajmy się więc na chwilę, spójrzmy  radością na to, co jest, pamiętajmy z wdzięcznością o tym,  co było. I budujmy dalej. Z wiarą, nadzieja i miłością.

 

Komentarze

Popularne posty