U Sary, Marty i u mnie

 


Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa.

Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».

Łk 10, 38-42

 

            Dzisiejsze pierwsze czytanie z Księgi Rodzaju oraz fragment Ewangelii według Św. Łukasza opisują nam ugoszczenie Boga. W Księdze Rodzaju Abrahama i Sarę odwiedza trzech wędrowców, Aniołów, w których  postaciach ukryty jest sam Bóg. Liczba gości posłużyła średniowiecznemu malarzowi, Andriejowi Rublowowi, do napisania, bo takie miano nosi malowanie ikon, przepięknej ikony – „Trójcy Świętej”. W Ewangelii Bóg w swym Jednorodzonym Synu jest gościem w domu niewymienionego tu z imienia Łazarza i jego sióstr, Marty i  Marii.

            W obydwu przypadkach goście nie mieli podstaw do narzekania,. Jak czytamy, w gościnie u Abrahama, w południowym upale zaproszeni zostali do schronienia się w cieniu   i odświeżenia chłodną wodą. Sara przyrządziła im wyborną jagnięcinę, do której podano świeżo upieczone podpłomyki, mleko i ser. Marta była tak zaangażowana  przyjęciem Jezusa, że zwrócił jej uwagę, że to co robiła, przysłoniło jej samego gościa, którego nie miała nawet czasu, w przeciwieństwie do swej siostry Marii posłuchać.

            I jest to pewna prawidłowość, takie nasze wyobrażenie Boga jako kogoś, wokół którego trzeba chodzić, zajmować się Nim, zabiegać  o Jego przychylność, by spełnił nasze oczekiwania, Wizja Boga, któremu należy składać ofiary, bo jeśli nie będzie zadowolony z naszych usług, to nam nie pobłogosławi. Stąd konieczność poświęcania czasu na udział  w niedzielnych Mszach Świętych, bo jeśli nie, to się obrazi. Nie zapominania o modlitwie, bo będzie inaczej urażony. Przestrzegania w życiu ustanowionych przez Niego zasad postępowania, bo jeśli nie, to ukarze. Wizja straszna i absolutnie fałszywa.

            Patrząc na Boga poprzez pryzmat dzisiejszych czytań można dojść do zupełnie innych wniosków. Bóg w trzech  wędrowcach nie  podjął  trud podróży w skwarze, by będącemu jego skutkiem zmęczeniu, pragnieniu i głodowi Abraham mógł zaradzić cieniem, wodą i posiłkiem. Bóg wybrał się do niego, by powiedzieć mu, że nadszedł czas spełnienia wcześniej danej mu obietnicy narodzin syna,  po wielu latach próby wierności,  podając Abrahamowi konkretny termin. Narodziny jego syna to nie ekwiwalent za poczęstunek, tylko łaska.

            Jezus nie przyszedł do Marty i Marii, by być obsługiwanym, lecz  by nawiązać  z nimi relację, by przynieść im słowo życiodajne słowo.

            Gdy to się przemyśli i zrozumie, zmieni swe myślenie, że Bóg jest tym, który chce nam dawać, a nie coś nam zabierać. Dla Abrahama i Sary Bóg miał upragnionego syna, dla Marty i Marii w przyszłości wskrzeszenie Łazarza. Bóg ma też plan dla Ciebie, trzeba tylko przyjąć Go do swego życia.

 

 

Komentarze

Popularne posty