Uważajcie na siebie!
Apostoł Jan rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami».
Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.
Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.
A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze.
Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie».
Mk 9, 38-43. 45. 47-48
Jaki jest związek pomiędzy tak zwaną „ortodoksją” a zgorszeniem, o którym mowa w dzisiejszej Ewangelii? Przyjrzyjmy się jednemu i drugiemu…
W Ewangelii Jezus odpowiada Janowi, który domaga się, by zabronił uzdrawiania w jego imię komuś, kto nie należał do grona uczniów: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami». Świetną ilustracją dla tych słów Jezusa jest pierwsze czytanie z Księgi Liczb. Otóż nie mogącemu udźwignąć ciężaru przywództwa Mojżeszowi Bóg dał siedemdziesięciu pomocników, liderów wśród Izraelitów. Jak relacjonuje natchniony autor, Bóg udzielił im swego Ducha, jednak dwóch spośród nich nie znajdowało się wtedy w obozie. Znakiem tego namaszczenia było uniesienie prorockie, w które wpadli również ci nieobecni. Spowodowało to oburzenie przyszłego następcy Mojżesza, Jozuego, który podobnie jak Jan domagali się by im tego zabronić. Mojżesz odpowiedział mu w następujący sposób: «Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!»
Mojżesz był delikatny wobec Jozuego, bo tak naprawdę nie chodziło mu raczej o pozycję Mojżesza, ale o swoją własną. Podobnie jak Janowi.
Tak to już jest. I w zasadzie to kolejna odsłona sporu o to, kto jest największy, z Ewangelii z zeszłego tygodnia. Ci, którzy „są w obozie” jak w Księdze Liczb, czy też „chodzą razem z Jezusem” jak w dzisiejszym fragmencie Ewangelii poza wszystkimi ich zaletami mocno troszczą się o swoją pozycję. Są przekonani, że to oni mają zawsze rację, że to oni są tymi „właściwie” wierzącymi i prawdziwymi wiernymi. Z grecka ortodoksami.
Taka „ortodoksja”, przejawia się często w świętym oburzeniu na inne niż te, do których przywykliśmy, formy wyrażania swej wiary. Choćby na odsądzaniu od czci i wiary, tych którzy w posłuszeństwie Magisterium Kościoła przyjmują Komunię Świętą procesyjnie „na rękę”, modlą się innymi niż tradycyjne pieśniami, czy też w sposób spontaniczny wyrażają płynące z poczucia obecności Boga emocje. To oczywiście działa w obydwie strony – czasami ma postać lekceważenia tradycyjnie przeżywanej wiary.
Taka postawa przybiera czasem postać wewnątrzkościelnych krucjat kierowanych przeciwko „niewiernym”, a polami bitew są najczęściej internet i media społecznościowe. Niestety czasem te wojny wychodzą z wirtualnej przestrzeni do realnego świata. A wojna jak to wojna, rządzi się własnymi prawami i delikatnie mówiąc trudno w niej o respektowanie przykazania miłości bliźniego, nieodłącznie związanego przecież z miłością Boga.
I nieraz niebezpiecznie blisko do przekroczenia cienkiej czerwonej linii, za którą usłyszeć można twarde słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: «A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze». Nieco jaśniej zapisał ta myśl Jezusa Św. Łukasz: «Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie! » (Łk 17,1-2)
Uważajmy więc, bo będziemy sądzeni z miłości. A jednym z jej ulubionych towarzyszy jest zdrowy rozsądek.
Komentarze
Prześlij komentarz