pustynia

 



Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. A przebywał na pustyni czterdzieści dni, kuszony przez Szatana, i był ze zwierzętami, aniołowie zaś Mu służyli.

Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»

 

Mk 1, 12-15

W okres liturgiczny Wielkiego  Postu wprowadza nas czytany dzisiaj krótki fragment najkrótszej Ewangelii, zapisany przez Świętego Marka, o kuszeniu Jezusa na pustyni.  Podczas gdy Św. Mateusz i Św. Łukasz opisują szczegółowo to kuszenie, rozpoczęte od propozycji zmiany kamienia w chleb, Ewangelista Marek nie wchodzi w szczegóły. Stwierdza lakonicznie, że Jezus przebywał na pustyni, był kuszony, a po tym kuszeniu usługiwali mu aniołowie. Mimowolnie przychodzi tu skojarzenie z zapisanym  przez rzymskiego historyka Swetoniusza, przypisywanym  Juliuszowi Cezarowi podsumowaniem błyskawicznej kampanii w wojnie z królem Pontu, zakończonej bitwą pod Zelą. Veni, vidi, vici. Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem.

Pustynia… Jest wiele jej rodzajów, czy to piaszczysta z monumentalnymi diunami jak Sahara, czy to kamienista. Płaska jak w Ameryce Północnej czy Południowej, czy też górzysta jak Pustynia Judzka, miejsce kuszenia Jezusa. Czy ktoś zna ją  z filmów przyrodniczych lub krajoznawczych, czy też sam miał okazję otrzeć się o nią podczas wakacyjnych podróży, nie ma raczej wątpliwości, że to bardzo ciężkie miejsce do życia. Zwłaszcza w samotności, gdy jest się zdanym na samego siebie. A jednak przyciąga jak magnes. W Tunezji wcale nie rzadkim przypadkiem są samotne wyprawy na Saharę francuskich biznesmenów, wynajmujących wielbłąda, namiot i niezbędny dla przeżycia ekwipunek. Czego tam szukają? Po co im ta pustynna samotność? Przewodnicy mówią, że dla resetu, oczyszczenia, odzyskania równowagi zakłóconej wyniszczająca serce i umysł pracą. Potem wracają do normalnego życia, a może bardziej nienormalnego…

Jezus swoją zbawczą misję, swoje publiczne nauczanie też rozpoczął od pustyni.           Św. Marek zagadkowo nieco zapisał, że był tam ze zwierzętami. O co może tu chodzić? Chyba o samotność… Nie było z Nim drugiego człowieka, na którym można by było oprzeć, porozmawiać, dzielić ekstremalnych warunków, dziennego upału, nocnego chłodu. Na pustyni towarzyszami człowieka oprócz piachu, kamieni lub skał i rachitycznej roślinności są  jedynie przemykające gdzieś  na krawędzi wzroku nieliczne jaszczurki, węże i owady. Może dlatego  w Piśmie Świętym i sztuce chrześcijańskiej pustynny kusiciel ma postać węża,  towarzysza ludzkiej samotności. Częstym towarzyszem ludzkiej samotności jest strach. Wtedy pojawiają się pokusy. Wracają pytania, na które już dawno temu udzielone zostały odpowiedzi. Wątpliwości, które dawno temu zostały rozwiane. Pomysły rozwiązań,  które w niczym nie pomogą. Wszystkiego tego  doświadczył Jezus na pustyni. A my? Też miewamy nasze pustynie  lęku i wątpliwości. Na których jesteśmy sami. Lecz czy aby na pewno sami?

Na początku Wielkiego Postu warto sięgnąć po myśl Świętego Augustyna z jego Komentarza do Psalmów: „Życie bowiem nasze … nie może trwać bez próby kuszenia, ponieważ postęp duchowy dokonuje się wśród pokus. Ten, kto nie jest kuszony, nie może siebie poznać. Nikt też nie potrafi osiągnąć wieńca chwały bez uprzedniego zwycięstwa. Uznaj, że ty jesteś  w Nim kuszony, i że w Nim odnosisz zwycięstwo – w Nim, czyli Jezusie”. Pomyślnej drogi przez pustynię Wielkiego Postu do wielkanocnej  oazy.

 

 

 

Komentarze

Popularne posty