mακάριοι

 


Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi słowami:

«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie».

 

Mt 5, 1-12a

 

Czy zastanawialiście się kiedyś, co oznacza słowo „błogosławieni”? W dzisiejszej kulturze, o której można delikatnie powiedzieć, że nie jest najbliższa chrześcijaństwu, zaciera się znaczenie takich słów, które stają się coraz bardziej niezrozumiałe. Dlatego, gdy ich używamy w kontaktach z innymi , trafiamy coraz częściej  na barierę przypominającą problemy z komunikacją pomiędzy osobami nie posługującymi się tym samym językiem. Ponadto takie znikanie istotnych pojęć z kultury, a więc również z języka, prowadzi do tego, że sami z czasem przestajemy je rozumieć. A dzisiejszy fragment Ewangelii według Św. Mateusza, zawierający osiem błogosławieństw, to w zasadzie esencja Ewangelii, swoista „konstytucja” uczniów Jezusa.

W polskich  tłumaczeniach  Pisma Świętego, zwłaszcza tych  starszych, jako  „błogosławiony”   czy „błogosławiona” tłumaczy się dwa odrębne greckie terminy. Greckie, ze względu na spisanie Nowego Testamentu w starożytnym języku greckim, koine dialektos. Pierwszy z nich to eulogeo, który w Piśmie Świętym oznacza takiego, który cieszy się przychylnością Boga.  To słowo odnajdujemy w scenie Zwiastowania, zapisane przez Św. Łukasza: "Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc Twojego łona!" (Łk 1,42). Dwukrotnie użyte podkreśla działanie Boga. Jednak już trzy wersy dalej, nowsze tłumaczenia zawierają słowo „szczęśliwa”: „Szczęśliwa jest Ta, która uwierzyła" (Łk 1,45). W tym wypadku chodzi o doświadczenie wewnętrzne Maryi, poczucie szczęścia. W tym wypadku użyty został drugi termin,  makarios, czyli szczęście.

 

Tym terminem określano szczególny stan, a stan szczęścia dostępny tylko bogom - w opinii Greków tylko oni mogli być w pełni szczęśliwi. Tylko oni   byli prawdziwie makariori  (mακάριοι), czyli  szczęśliwi. Tego samego słowa starożytni Grecy używali w odniesieniu do niektórych wysp. Wysp szczególnych, na których panował dostatek i szczęście. Za taką wyspę uważano Cypr, nazywany wyspą szczęścia. Na Cyprze dominował zdrowy klimat, a urodzajna gleba i zasoby bogactw naturalnych powodowały, iż jej mieszkańcy byli niemal samowystarczalni.

To właśnie słowo rozpoczyna każde z Ośmiu Błogosławieństw. I od razu powstaje pytanie- jak pogodzić poczucie szczęścia z  ubóstwem, smutkiem, życiowym wycofaniem, prześladowaniami, których można dopatrzyć się w ich treści? – To tak jak ze wszystkim, trzeba zrozumieć, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.

A wtedy okazuje się, że ubóstwo to nie bieda, tylko uznanie, że nie dobra materialne są najważniejsze, bo nie weźmiemy ich ze sobą do grobu. Że w życiu nie należy przejmować się  przeciwnościami, bo po gorszych chwilach nadejdą lepsze. Że robienie wokół siebie hałasu nie świadczy tak naprawdę o niczym, a niejednokrotnie jest krzykiem rozpaczy.  Że  sprawiedliwość, czyli w ujęciu biblijnym dążenie do świętości, czyli dobrego, godnego życia, jest drogą do bycia spełnionym. Że największą radość daje dzielenie się. Że prawdziwą życiową satysfakcję daje nie uleganie namiętnościom, lecz panowanie nad nimi. Że życie   w zgodzie z sobą  samym i z innymi, ba, pomaganie w tym innym, przynosi głęboki pokój. Że za wytrwałość w tym wszystkim trzeba czasem zapłacić, czasem niewiele, czasem wszystkim, ale warto. Bo to wszystko daje nam szczęście. A jeśli naprawdę się staramy, to jeśli nie wszystko się do końca udało, jeśli jakieś wysiłki nie przyniosły upragnionego efektu, to  szczęśliwy finał  czeka w Niebie.

 

 

.

 

 

Komentarze

Popularne posty