Apokalipsa z You Tube'a
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«W owe dni, po wielkim ucisku, „słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie” zostaną wstrząśnięte.
Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i „zgromadzi swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi po kraniec nieba”.
A od figowca uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabrzmiewa sokami i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wydarzenia, wiedzcie, że to blisko jest, u drzwi.
Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec».
Mk 13, 24-32
Rok liturgiczny w Kościele nie pokrywa się z rokiem kalendarzowym – każdy nowy rozpoczyna się wraz z pierwszą niedzielą adwentu. A ta już za dwa tygodnie… Adwent to czas oczekiwania na przyjście Chrystusa, w dwóch wymiarach – wspominamy oczekiwanie Żydów na Mesjasza, które spełniło się w narodzinach Jezusa, które świętujemy jako Boże Narodzenie, lecz i oczekiwanie na ostateczne Jego przyjście, które zakończy historię i dotychczasową postać świata. Dzisiejsze czytania przygotowują, przybliżają już nas do adwentowych rozważań.
Dzisiejszy fragment Ewangelii zapowiada dwa wydarzenia, jedno doczesne, które już się zrealizowało poprzez zburzenie Jerozolimy w 70 roku po narodzeniu Chrystusa, i to ostateczne. Na zapowiedź tego pierwszego wydarzenia wskazują słowa Jezusa „Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie” , to drugie pozostaje dla nas tajemnicą: „ o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”.
Tajemnica, jak to tajemnica, budzi ciekawość, a ta uruchamia wyobraźnię. Na całej praktycznie przestrzeni historii chrześcijaństwa pojawiali się tacy, którzy twierdzili, że mają patent na odczytanie daty końca świata, Ze zjawisk, o których wspominał Jezus w Ewangeliach i Apokalipsie, trzęsieniach ziemi, wojnach, epidemiach. Ten koniec świata nawet na podstawie interpretowanych dosłownie zapisów Pisma Świętego wyliczali. Tyle, że mnóstwo liczb w Piśmie Świętym nie służy chronologii, lecz ma znaczenie symboliczne. I ci kończyli swe prorockie przygody w przysłowiowych już białych prześcieradłach, gdzieś w górach.
W dobie internetu i mediów społecznościowych, który jest również, używając nieco apokaliptycznego języka, czasem oddzielania ziarna i plew, trzeba zwrócić baczną uwagę na rozmaite treści należące do tego drugiego nurtu. Nietrudno jest, gdy jesteśmy stale informowani o każdym wydarzeniu w każdym nieomal zakątku globu, odczytywać z rozmaitych wydarzeń, zapowiedzi rychłego końca świata.
Cóż, historii ludzkości zawsze towarzyszyły katastrofy naturalne, wojny i choroby, które dobitnie pokazują nam kruchość naszej natury, również naszą śmiertelność. Ich towarzyszącą nam zwłaszcza obecnie, dzięki mediom wielość, można chyba porównać do nabrzmiewających w gałęzi figowca soków.
Również i po to, żebyśmy na poważnie traktowali słowa Jezusa, że nie znamy ani dnia ani godziny naszego kresu, czy to nas samych, czy całej ludzkości. Gotowi do spotkania z Jezusem mamy być zawsze, z nadziei i miłości, a nie z lęku. Dlatego, że zapowiedział nam, że zgromadzi swoich wybranych. Nie wrogów.
Komentarze
Prześlij komentarz